czwartek, 19 grudnia 2013

Dylematy przedwyjazdowe czyli który akademik wybrać?

Często pytacie mnie w mailach, który akademik wybrać. Czy oby na pewno najbardziej popularna Vinarska jest dobrym wyborem? Tak więc dzisiaj parę słów właśnie na ten temat.

Dwa najbardziej popularne wśród studentów zagranicznych akademiki to Vinarska i Komarov. Który z nich jest lepszy? Oczywiście odpowiedź nie jest jednoznaczna. Dużo bowiem zależy po prostu od Was samych. Pokrótce postaram się przedstawić Wam plusy i minusy obu tych miejsc :) Co do innych akademików (bo jest ich oczywiście więcej) niestety nie mogę się wypowiedzieć, bo najzwyczajniej w świecie nigdy tam nie byłam (co najwyżej palcem po mapie) ani nigdy nie słyszałam o nich nic konkretnego.

Akademik Vinarska

Plusy: 
  • niewątpliwie jest nim położenie - z Vinarskiej dojazd do centrum (i nie tylko) nie stanowi absolutnie żadnego problemu. Najbardziej popularny tramwaj linii nr 1 kursuje w ciągu dnia... co 5 min - nic więc dziwnego, że podczas mojego pobytu w Brnie oduczyłam się całkowicie biegania na wiecznie uciekające mi środki komunikacji miejskiej - co nagminnie czynię mieszkając w Białymstoku (którego zaletą nie jest niewątpliwie komunikacja miejska - pozdrawiam serdecznie białostocki ZOKM!). Kursują też linie nocne.
  • centrum dowodzenia - na Vinarskiej niewątpliwie skupia się całe erasmusowskie życie, mieszka tu bowiem najwięcej zagranicznych studentów. Jeśli jesteście osobami towarzyskimi, lubiącymi, gdy coś się dzieje, na pewno będziecie się tu dobrze czuli. Dla osób, że tak się wyrażę, średnio rozrywkowych, ale też niezbyt lubiących ciszę i spokój polecam po prostu wynajęcia pokoju na którymś z górnych pięter (III, IV) - będziecie jednocześnie w centrum wydarzeń, ale z możliwością wyboru czy macie ochotę danego dnia brać udział w imprezie czy też nie. Jako mieszkanka piętra I muszę Wam powiedzieć, że nie nadaje się ono dla osób lubiących czasami odetchnąć - ściany są cienkie, a imprezy wszędzie ;)
  • łazienka w pokoju, a nie ogólnodostępna na korytarzu - o jej jakości wypowiem się raczej w minusach ;) Weźcie jednak pod uwagę jeden fakt - wracacie w środku nocy z imprezy, wszyscy chcą wziąć prysznic - a łazienka jest jedna na cały korytarz... ;)
  • kuchnia w pokoju - uwagi jak w punkcie wyżej ;)
  • menza w pobliżu - jeśli kiedyś wstaniecie bardzo głodni, a lodówka będzie świeciła pustkami, niewątpliwie docenicie możliwość zjedzenia obiadu na śniadanie ;) Więcej o menzach pisałam tutaj.
Minusy:
  • łazienki - mowa rzecz jasna o łazienkach w pokojach dawno nieremontowanych (czyli będących w zdecydowanej większości). Nawet nie wiem jak to opisać i od czego zacząć :P Rzucę więc parę haseł: zatykające się rury, środki typu kret co najmniej raz na 2 tygodnie, pordzewiały brodzik i umywalka (wyglądająca w dodatku na ruchomą - ale to tylko pozory;) ), stara kotara przy prysznicu, ściany z Bóg wie czego - bo na pewno nie z kafelków;) A teraz pora na kilka amatorskich, nie oddających dokładnie "uroku" tego pomieszczenia zdjęć:

  • kuchnie - mikroskopijne lodówki (przy dwóch osobach mieszkających w pokoju trzeba wszystko na siłę upychać, co jest, gdy taką lodówkę dzieli więcej osób, wolę sobie nawet nie wyobrażać), wiecznie wypalające się żarówki (przynajmniej w moim pokoju ;) ), palnik, który łaskawie naprawił się na kilka dni przed moim wyjazdem (na szczęście był jeszcze drugi - sprawny), cieknący kran.
  • brak możliwości wynajmu pokoju jednoosobowego (jedyne co można zrobić to wynająć pokój dwuosobowy i płacić podwójny czynsz żeby nikt się do nas nie wprowadził - był osoby, które tak robiły)
  • czynsz - zdecydowanie wyższy niż na Komarovie, nie pamiętam dokładnie, ale zdaje się, że różnica w cenie wynosiła ok. 1000 czk (generalnie za cenę akademika na Vinarskiej można już wynająć pokój lub małe mieszkanko na mieście, więc możecie sobie to mniej więcej wyobrazić)

Akademik Komarov: 

Plusy:
  • możliwość wynajęcia pokoju jednoosobowego
  • czynsz - jak już wspomniałam wyżej, jest sporo tańszy niż Vinarska, niestety nie przytoczę Wam już dokładnych kwot...

Minusy:
  • lokalizacja - na końcu świata. Bezpośrednio do centrum jeździ chyba tylko tramwaj linii 12. Okolica dość nieprzyjemna i uchodząca za niebezpieczną - jednym słowem samotne powroty z imprez nie są wskazane.
  • łazienka ogólnodostępna na korytarzu, w pokoju jedynie toaleta
  • kuchnia również ogólnodostępna - jedna na piętro (ale za to wyposażona w piekarnik!)
  • z dala od centrum wydarzeń - zdecydowanie nie dzieje się tu tyle co na Vinarskiej, choć zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może to być zaleta ;)
Niestety żadnych sensownych zdjęć Komarova w swoich zasobach nie posiadam - te wstawione powyżej pochodzi ze strony http://www.skm.muni.cz.

Mam nadzieję choć trochę ułatwiłam podjęcie decyzji dla tych niezdecydowanych ;) W razie pytań - śmiało walcie komentarze lub piszcie maile, na prawdę chętnie odpowiem :)

sobota, 12 października 2013

Places to visit: Bratislava

Brno is a wonderful choice for people who'd like to travel during student exchange. Do You want to visist Vienna? It's only 2 hours by student agency bus or by train! Prague? Almost the same. Budapest? Almost close. But today I'm going to write You sth about Bratislava - the capital city of Slovakia.

Brno tanowi świetny wybór dla ludzi chcących podróżować w ciągu swojej wymiany studenckiej. Chcecie zwiedzić Wiedeń? Po 2 godzinach w autobusie student agency bądź pociągu jesteście na miejscu! Praga? Właściwie tak samo. Budapeszt? Podróż zajmie ciut dłużej, ale to także blisko. Ale dzisiaj chciałabym Wam napisać coś na temat Bratysławy - stolicy Słowacji.

Well, Bratislava is not so spectacular as Prague or Vienna are... But it's worth go there. Probably You're wondering how many days You should spent in this city to see all the monuments. At the begining I planned to spend there 2 days. But when my slovakian friend said "Two days?! One day is absolutely enoguh!" I decided to trust her and change my plan ;) And now I can confirm: 1 day (if it's well organised of course) is enough :) Comparing Bratislava to other european capitals I have to say that it's quite small. But there are a few monuments which You have to see during Your trip.

Ok, Bratysława nie jest na pewno tak spektakularna jak Praga czy Wiedeń. Ale i tak warto tam pojechać (a gdzie nie warto?!). Prawdopodobnie zastanawiacie się ile dni powinniście przeznaczyć na zwiedzanie tego miasta. Na początku planowałam spędzić tam dwa dni. Zmieniłam zdanie, kiedy moja słowacka koleżanka powiedziała: "Dwa dni?! Jeden Ci absolutnie wystarczy!". Zdecydowałam się jej zaufać i teraz mogę potwierdzić: 1 dobrze zorganizowany dzień w zupełności wystarczy. Porównując Bratysławę do innych europejskich stolic na pewno zauważycie, że jest dość mała. Ale na jej mapie na pewno są punkty, które musicie odwiedzić.

Firstly, the castel!
The entrance ticket is very cheap: it costs only 2 euros. You can also buy an extra permission if You want to take photos inside the building - it costs 1 or 2 euros, I don't remember at all.
You visit the castle without a guide. So it depends on You how long Your trip will be.You'll find text information next to all pictures and other interesting objects.



Na początek - zamek!
Bilet wstępu kosztuje bardzo tanio - tylko 2 euro. Jeśli czujecie taką potrzebę możecie także wykupić pozwolenie na fotografowanie wewnątrz budynku - taka przyjemność kosztuje 1-2 euro, ale już dokładnie nie pamiętam.
W tej cenie zamek zwiedzacie bez przewodnika (szczerze mówiąc nawet nie orientowałam się czy istnieje też możliwość zwiedzania z przewodnikiem). Preferowałam tą opcję, gdyż wtedy tylko ode mnie zależy, ile trwa zwiedzanie. Wszystkie obrazy i eksponaty mają opisy w kilku językach, więc i bez przewodnika można zwiedzać wynosząc jednocześnie jakąś wiedzę dla siebie.




Then, let's go to the Old Town Square...
Well, it's quite small (as the whole city) ;) And it looks like I thought it will be. A few tenement houses, a fontain, restaurants and (of course) shops wtih souvenires ;) Nothing special, just casual Old Town Square - but You should be there.

Następnie chodźmy na Stare Miasto...
Stare Miasto jest dość małe (jak cała słowacka stolica) ;). Wygląda tak, jak można się tego spodziewać przeglądając przed wyprawą zdjęcia w internecie. Zabytkowe budynki, fontanna, restauracje i (jakże by inaczej) sklepy z pamiątkami w ilości hurtowej ;) Nic specjalnego, zwykła starówka. Mimo to starówki nie można po prostu ominąć.







Presidental Palace.
What is intersting for me in the capitals is how the head of State lives. So slovakian president has quite small, but very nice residence with lovely garden. So go and check it out ;)

Pałac Prezydencki.
W stolicach zawsze interesuje mnie jak mieszka głowa państwa. Prezydent Słowacji ma w prawdzie małą, ale bardzo sympatycznie wyglądającą rezydencję z cudnym ogrodem. Z resztą idźcie i sami sprawdźcie ;)





Blue church? Why not!
I don't know how it looks like in Your cities, cuntries but polish churches aren't blue at all ;) It's the reason why we decided to check out this church - it seemed to be quite unique.

Niebieski kościół? Dlaczego nie!
Nie wiem jak to wygląda w Waszych miastach czy krajach, ale polskie kościoły nie są niebieskie w zupełności ;) Oto główny powód, dla którego zdecydowaliśmy się "zahaczyć" o ten kościół - wydał nam się dość wyjątkowy.




If You saw all this places, I think You can go to the train/bus station - the trip ends ;)

Jeśli zaliczyłeś wszystkie powyższe punkty myślę, że Twoja wycieczka dobiegła końca i możesz spokojnie wyruszyć w kierunku stacji pociągów bądź też stacji autobusowej ;)

Or maybe If You were in Bratislava and You see sth more and You can recomend this place - let us know and leave a comment!

A może Ty byłeś w Bratysławie i widziałeś coś więcej? Możesz z czystym sumieniem to polecić? Daj znać wszystkim czytającym tą notkę i zostaw komentarz!


Short practice information:

Prices in Bratislava are quite high (especially for people who don't earn money in euros ;)) - actually, they are quite similar to Vienna prices. Be prepared ;)
Ceny w Bratysławie są dość wysokie (zwłaszcza dla ludzi, którzy nie zarabiają w euro ;)) - właściwie są dość podobne do cen w Wiedniu. Bądźcie na to gotowi ;)

Of course Slovakian language is quite similar to Czech - but remember, it's not the same. Almost - but not the same ;)
Język słowacki jest podobny do czeskiego - ale pamiętajcie, że nie jest to dokładnie to samo. Prawie, ale nie to samo ;) Nie nastawiajcie się też, że Słowacy bez problemu zrozumieją polski - podobnie jak w przypadku Czechów, podobieństwo języków bywa dość zgubne ;)

środa, 31 lipca 2013

Beer paradise - czyli o najlepszych czeskich piwach słów kilka.

Dzisiejszy wpis będzie wyjątkowo jedynie po polsku (wierzę, że google translate da sobie radę z pomocą dla obcojęzycznych ;) ). Mam lenia? Może trochę ;) Ale generalnie staram się uczyć do cholernie trudnego egzaminu we wrześniu - tak, tak konsekwencje wyjazdu na erasmusa bywają nieprzyjemne ;) Ale i tak warto jechać!

Przed wyjazdem na erasmusa do Brna nie lubiłam piwa. Pijałam tylko napoje "piwopodobne" - reddsy, gingersy i tym podobne soczki. Moje upodobania zmienił już pierwszy dzień erasmusowskiego życia, kiedy to podczas gry orientacyjnej jednym z zadań było kupno butelek piwa dla całej drużyny - na późniejszy piknik pod akademikiem.
Pierwszym piwem, którego spróbowałam na czeskiej ziemi był Staropramen. Niby nic szczególnego, nic maksymalnie powalającego na kolana, ale... zachęcające do dalszych piwnych eksperymentów ;) Warto go skosztować choćby dlatego, że jest produkowane przez drugi co do wielkości browar w Czechach.


W Czechach wybór piwa jest wyjątkowo duży - warto więc dać czadu naszym kubkom smakowym i trochę posmakować! Zwłaszcza, że (w przeciwieństwie do naszego kraju) dobrego piwa wcale nie trzeba szukać ze świecą - jest właściwie na wyciągnięcie ręki i co ważne - na każdą kieszeń. Przeciętna cena piwa to ok. 10-15 czk (+3 czk kaucji za butelkę, którą potem możemy zwrócić do specjalnego automatu). Najtańsze piwo jakie kupiłam? 5 czk czyli wg. ówczesnego przelicznika, ok. 1 zł ;) Co prawda była to bardzo atrakcyjna promocja (bo normalnie kosztowało chyba 10 czk), ale! Stosunek jakości do ceny? Powyżej oczekiwań!

Przedstawiam Wam dzisiaj moje podium jeśli chodzi o czeskie piwa.
 
Panie i Panowie - oto moje the best of!

MIEJSCE 1. zajmuje mój niekwestionowany faworyt i miłość od pierwszego łyku - Kozel Černý.
Znakomite ciemne piwo. Do dostania właściwie w każdym sklepie. Cena ok. 10-13 czk + 3 czk kaucji, która jest doliczana do każdego piwa w butelce. Dzięki temu trunkowi stałam się wielką miłośniczką ciemnych piw, ale miejsca kozla w moim sercu (a może wątrobie ;)?) nigdy nic nie zastąpi! ;)
Na koniec parę słów od producenta w jego oryginalnym języku - w końcu jeśli planujecie wyjazd do Czech musicie zacząć się przyzwyczajać, znajomość języka angielskiego (w miastach poza Pragą) wcale nie jest tak oczywista ;)

Tmavý, tzv. karamelizovaný slad dodává černému pivu jeho osobitý vzhled a charakter. Velkopopovický Kozel Černý je vyroben podle originální receptury z unikátní směsi speciálních tmavých sladů. Barva, chuť a vůně těchto vybraných sladů se harmonicky doplňují – pivo tak vyniká sytě rubínovou barvou a příjemnou karamelovou chutí a na rozdíl od přibarvovaných piv je i jeho pěna tmavá. Pro výrobu černého Velkopopovického Kozla se používá také speciální kvasničná kultura, decentní hořkost získává ze směsi jemných aromatických chmelů.

MIEJSCE 2. zajmuje wyjątkowe piwo produkcji browaru Černá Hora o cudownym miodowym aromacie - Kvasar.
Kvasar, w przeciwieństwie do Kozla, nie jest łatwy do dostania. Powiedziałabym nawet, że trzeba się za nim sporo nachodzić! Jedynym sklepem, w którym udawało mi się go dorwać (i to tylko czasami) był sklep Bila znajdujący się na głównym placu (Svobody Namesti) niedaleko słynnego zegara dildo ;) Jest też nieco droższe, nie pamiętam już dokładnie, ale chyba 18 czk (+ kaucja oczywiście).

MIEJSCE 3. zajmuje piwo wywodzące się z tej samej rodziny co zwycięzca - przed Państwem Kozel Světlý!
W tym miejscu przytoczę recenzję tego oto browarku opublikowaną na portalu http://mojkufelek.pl, gdyż bardzo przypadła mi do gustu :)

Zaryzykuję stwierdzenie, że Kozel jest najsympatyczniejsza marką piwa w Czeskiej Republice. Kilka lat temu starego, groźnie wyglądającego kozła na etykiecie zastąpił młodszy, który w mojej opinii jest znacznie sympatyczniejszy. Postać Kozela na etykiecie trzyma kufel złocistego napoju i wygląda jakby się do tego kufla uśmiechał, no bo jak tu się nie uśmiechać pijąc smaczne piwo od naszych południowych sąsiadów ;) . Kozel Svetly to najsłabsza odmiana Kozła z Wielkich Popowic. W tej wersji na szyjce nie znajdziemy złotka-sreberka, tylko dość ładną krawatkę z której oczywiście uśmiecha się do nas Kozel. Do tego dedykowany kapsel, a jakże z podobizną Kozla.
Piwo ma dość intensywny zapach, charakterystyczny dla czeskiego piwa. Po nalaniu do szklanki pojawia się bujna gęsta piana, która utrzymuje się przez jakiś czas na powierzchni.
W smaku Svetly Kozel sprawuje się bardzo dobrze. Jest to lekkie piwo o bardzo przyjemnym smaku. Pojawiają się lekko goryczkowate nuty chmielowe, jednak całości konsumpcji towarzyszy przyjemny posmak charakterystyczny dla czeskich dziesiątek. Muszę przyznać, że Velkopopovickiego Kozla lubię nie tylko za sympatycznego koziołka z etykiety, ale również za bardzo przyjemny i lekki smak.
Kozel od dobrych paru lat jest piwem koncernowym warzonym przez Plzeňský Prazdroj, jednak wciąż utrzymuje niezłe walory smakowe. A będąc już przy piwach koncernowych pozostaje mi tylko ponarzekać na nasz rodzimy przemysł piwny i zadać pytanie: dlaczego żaden polski koncern nie odważy się na sprzedaż „dziesiątki”?


Ostatnie pytanie pozostawiam do Waszej refleksji ;) Ja od siebie dodam tylko tyle. Podczas pobytu w Czechach nauczyłam się dwóch rzeczy (jeśli chodzi o piwo oczywiście;) ) :
1. Piwo z sokiem to nie piwo.
2. Polskie piwo to nie piwo.
;)

Zachęcam Was gorąco do degustacji przedstawicieli tego oto piwnego podium! I wcale nie musicie jechać do Czech (choć warto!!!) - w każdym większym mieście przy odrobinie wysiłku powinniście znaleźć sklep z alkoholami świata. Jeśli nawet w moim Białymstoku byłam w stanie znaleźć wszystkie te piwa (w tym również Kvasara, z którego dostaniem w Brnie, jak już pisałam, niemal zawsze był problem!) to myślę, że i w innych miastach warto spróbować ;)

Życzę smacznego i pozdrawiam ;)
J.