Dzisiejszy wpis będzie wyjątkowo jedynie po polsku (wierzę, że google translate da sobie radę z pomocą dla obcojęzycznych ;) ). Mam lenia? Może trochę ;) Ale generalnie staram się uczyć do cholernie trudnego egzaminu we wrześniu - tak, tak konsekwencje wyjazdu na erasmusa bywają nieprzyjemne ;) Ale i tak warto jechać!
Przed wyjazdem na erasmusa do Brna nie lubiłam piwa. Pijałam tylko napoje "piwopodobne" - reddsy, gingersy i tym podobne soczki. Moje upodobania zmienił już pierwszy dzień erasmusowskiego życia, kiedy to podczas gry orientacyjnej jednym z zadań było kupno butelek piwa dla całej drużyny - na późniejszy piknik pod akademikiem.
Pierwszym piwem, którego spróbowałam na czeskiej ziemi był Staropramen. Niby nic szczególnego, nic maksymalnie powalającego na kolana, ale... zachęcające do dalszych piwnych eksperymentów ;) Warto go skosztować choćby dlatego, że jest produkowane przez drugi co do wielkości browar w Czechach.
W Czechach wybór piwa jest wyjątkowo duży - warto więc dać czadu naszym kubkom smakowym i trochę posmakować! Zwłaszcza, że (w przeciwieństwie do naszego kraju) dobrego piwa wcale nie trzeba szukać ze świecą - jest właściwie na wyciągnięcie ręki i co ważne - na każdą kieszeń. Przeciętna cena piwa to ok. 10-15 czk (+3 czk kaucji za butelkę, którą potem możemy zwrócić do specjalnego automatu). Najtańsze piwo jakie kupiłam? 5 czk czyli wg. ówczesnego przelicznika, ok. 1 zł ;) Co prawda była to bardzo atrakcyjna promocja (bo normalnie kosztowało chyba 10 czk), ale! Stosunek jakości do ceny? Powyżej oczekiwań!
Przedstawiam Wam dzisiaj moje podium jeśli chodzi o czeskie piwa.
Panie i Panowie - oto moje the best of!
MIEJSCE 1. zajmuje mój niekwestionowany faworyt i miłość od pierwszego łyku - Kozel Černý.
Znakomite ciemne piwo. Do dostania właściwie w każdym sklepie. Cena ok. 10-13 czk + 3 czk kaucji, która jest doliczana do każdego piwa w butelce. Dzięki temu trunkowi stałam się wielką miłośniczką ciemnych piw, ale miejsca kozla w moim sercu (a może wątrobie ;)?) nigdy nic nie zastąpi! ;)
Na koniec parę słów od producenta w jego oryginalnym języku - w końcu jeśli planujecie wyjazd do Czech musicie zacząć się przyzwyczajać, znajomość języka angielskiego (w miastach poza Pragą) wcale nie jest tak oczywista ;)
Tmavý, tzv. karamelizovaný slad dodává černému pivu jeho osobitý
vzhled a charakter. Velkopopovický Kozel Černý je vyroben podle
originální receptury z unikátní směsi speciálních tmavých sladů. Barva,
chuť a vůně těchto vybraných sladů se harmonicky doplňují – pivo tak
vyniká sytě rubínovou barvou a příjemnou karamelovou chutí a na rozdíl
od přibarvovaných piv je i jeho pěna tmavá. Pro výrobu černého
Velkopopovického Kozla se používá také speciální kvasničná kultura,
decentní hořkost získává ze směsi jemných aromatických chmelů.
MIEJSCE 2. zajmuje wyjątkowe piwo produkcji browaru Černá Hora o cudownym miodowym aromacie - Kvasar.
Kvasar, w przeciwieństwie do Kozla, nie jest łatwy do dostania. Powiedziałabym nawet, że trzeba się za nim sporo nachodzić! Jedynym sklepem, w którym udawało mi się go dorwać (i to tylko czasami) był sklep Bila znajdujący się na głównym placu (Svobody Namesti) niedaleko słynnego zegara dildo ;) Jest też nieco droższe, nie pamiętam już dokładnie, ale chyba 18 czk (+ kaucja oczywiście).
MIEJSCE 3. zajmuje piwo wywodzące się z tej samej rodziny co zwycięzca - przed Państwem Kozel Světlý!
W tym miejscu przytoczę recenzję tego oto browarku opublikowaną na portalu http://mojkufelek.pl, gdyż bardzo przypadła mi do gustu :)
Zaryzykuję stwierdzenie, że Kozel jest najsympatyczniejsza marką piwa
w Czeskiej Republice. Kilka lat temu starego, groźnie wyglądającego
kozła na etykiecie zastąpił młodszy, który w mojej opinii jest znacznie
sympatyczniejszy. Postać Kozela na etykiecie trzyma kufel złocistego
napoju i wygląda jakby się do tego kufla uśmiechał, no bo jak tu się nie
uśmiechać pijąc smaczne piwo od naszych południowych sąsiadów ;) . Kozel
Svetly to najsłabsza odmiana Kozła z Wielkich Popowic. W tej wersji na
szyjce nie znajdziemy złotka-sreberka, tylko dość ładną krawatkę z
której oczywiście uśmiecha się do nas Kozel. Do tego dedykowany kapsel, a
jakże z podobizną Kozla.
Piwo ma dość intensywny zapach, charakterystyczny dla czeskiego piwa.
Po nalaniu do szklanki pojawia się bujna gęsta piana, która utrzymuje
się przez jakiś czas na powierzchni.
W smaku Svetly Kozel sprawuje się bardzo dobrze. Jest to lekkie piwo o
bardzo przyjemnym smaku. Pojawiają się lekko goryczkowate nuty
chmielowe, jednak całości konsumpcji towarzyszy przyjemny posmak
charakterystyczny dla czeskich dziesiątek. Muszę przyznać, że
Velkopopovickiego Kozla lubię nie tylko za sympatycznego koziołka z
etykiety, ale również za bardzo przyjemny i lekki smak.
Kozel od dobrych paru lat jest piwem koncernowym warzonym przez
Plzeňský Prazdroj, jednak wciąż utrzymuje niezłe walory smakowe. A będąc
już przy piwach koncernowych pozostaje mi tylko ponarzekać na nasz
rodzimy przemysł piwny i zadać pytanie: dlaczego żaden polski koncern
nie odważy się na sprzedaż „dziesiątki”?
Ostatnie pytanie pozostawiam do Waszej refleksji ;) Ja od siebie dodam tylko tyle. Podczas pobytu w Czechach nauczyłam się dwóch rzeczy (jeśli chodzi o piwo oczywiście;) ) :
1. Piwo z sokiem to nie piwo.
2. Polskie piwo to nie piwo.
;)
Zachęcam Was gorąco do degustacji przedstawicieli tego oto piwnego podium! I wcale nie musicie jechać do Czech (choć warto!!!) - w każdym większym mieście przy odrobinie wysiłku powinniście znaleźć sklep z alkoholami świata. Jeśli nawet w moim Białymstoku byłam w stanie znaleźć wszystkie te piwa (w tym również Kvasara, z którego dostaniem w Brnie, jak już pisałam, niemal zawsze był problem!) to myślę, że i w innych miastach warto spróbować ;)
Życzę smacznego i pozdrawiam ;)
J.